Cała naprzód ku nowej przygodzie…

Ale napakowałam rzeczy na wyjazd ;)  Samochód zapewne ugnie się pod ciężarem. Patrzę na nie i zastanawiam się po co? Przecież w sobotę wracam do domu na weekend. No ale nigdy nie wiadomo co może mi być potrzebne ;) Wzięłam nawet szampon i odżywkę. Skąd mam wiedzieć czy w przeciągu tych 5 dni nie urośnie mi afro? ;) Suszarkę i prostownicę na razie zostawiłam w domu. Zabiorę za tydzień hahaha

Jadę do Bydgoszczy. Od jutra zaczynam naświetlania. Nie powiem. Boję się. Już wczoraj przez pół dnia byłam jakaś nieswoja. Po pierwsze podróż. Nie prowadziłam auta tak daleko od operacji, czyli od listopada ale uparłam się, że chcę jechać sama. Chcę mieć tam samochód, żeby móc, jak będę miała siłę i ochotę, pozwiedzać okolicę. Ale chyba też chcę udowodnić sobie i światu, że dam radę. Po drugie te wakacje nie będą należały do najprzyjemniejszych… Nie wiem jak będę się czuła a wszyscy moi bliscy będą daleko. Kolejny kamień milowy, który muszę pokonać. Miejmy nadzieję, że to już jeden z ostatnich…