Chorobowe benefity… ;)

Zrobiłam pierwszy krok do zostania oficjalnie uznaną za osobę niepełnosprawną. Nie chciałam, bo wcale się tak nie czuję. Zawsze gdy ktoś się mnie pyta czy jestem zdrowa odpowiadam, że całkowicie i dopiero po chwili zastanowienia dodaję a nie, przepraszam, mam raka. Chociaż w sumie raka już nie mam :) Wycieli gada i mam nadzieję, że żadne jego części we mnie nie zostały. Ale po długich namowach żebym poszła na komisję, która orzeknie mój stopień niepełnosprawności zdecydowałam się i dzisiaj lekarka rodzinna wypisała mi zaświadczenie lekarskie.

W sumie dlaczego nie skorzystać? Nigdy tego nie robiłam. Zawsze byłam sceptycznie nastawiona do korzystania z jakichkolwiek przywilejów. I nadal mam mieszane uczucia. Ale w końcu moja rehabilitacja jeszcze jakiś czas będzie trwała. Po radioterapii przez kolejne dwa lata będę musiała brać zastrzyki z hormonami, a przez pięć tabletki. Jeżeli komisja wyda mi orzeczenie o umiarkowanym stopniu niepełnosprawności dostanę na jakiś czas dodatkowe 10 dni urlopu i będę mogła pracować przez 7 godzin. Jakoś nie wierzę, że będę korzystała z tych benefitów, bo uwielbiam swoją pracę i obawiam się, że jak tylko wrócę od razu wpadnę w jej wir ale po przejściach w ostatnich miesiącach wiem, że muszę zwolnić w normalnym życiu. Nie mogę się tak eksploatować. A na pewno muszę dać sobie czas na dojście do siebie po procesie leczenia. Tylko jak okiełznać swoją osobowość adhd???? ;)

Dodatkowo będę mogła złożyć wniosek o wydanie karty parkingowej i będę mogła parkować samochód w miejscach dla osób niepełnosprawnych. I ten przywilej najbardziej mi się podoba. Po pierwsze dlatego, że po wycięciu węzłów nie powinnam tą ręką dźwigać rzeczy powyżej 1 kg (staram się o tym pamiętać, choć rzadko mi wychodzi ;)), a po drugie każdy kto mieszka w mieście wie jak trudno jest znaleźć miejsce do zaparkowania ;)

No dobra popisałam a teraz czas wracać do garów ;) Dziś zapiekanka makaronowa z mięsem mielonym, pomidorami, suszonymi pomidorami, oliwkami i mozzarellą. Mniam :) A wieczorem spotkanie towarzyskie :D  Jak ja uwielbiam normalne życie i swoją energię! :) Mam nadzieję, że w trakcie i po radio nie zniknie znowu…