Asia Motylek

Joasia Motylek

„Nie można ufać kobiecie, która wyjawia swój prawdziwy wiek. Jeśli mówi coś takiego, gotowa wygadać wszystko.” Oskar Wilde

Pomińmy więc tą informację. Powiedzmy pełnia życia.
Pokrótce, bo niech ta dwuletnia przerwa w życiorysie, (prawie tyle to trwało bez przerwy), zniknie również z mojej pamięci.
Lubię promocje toteż szybko załapałam się na „promocję Arłukowicza” (acz tej chętnie uniknęłabym).
Był zaawansowany, rozsiany, ogromny rak surowiczy jajnika. (Jestem z tych co się nie badają – nie polecam, ale taki jest fakt).
Było: dwa lata na przemian: operacje, chemia, badania, alarmujące wyniki, dołujące utraty kolejnych onkoprzyjaciół. Historia zakończyła się 12 września tego roku! Antypatyczna Pani doktor (nic to, nie takie przetrwałam) oznajmia PET nie świeci !
Euforia. Obcałowuję wszystkich począwszy od antypatycznej! Jestem nowonarodzona!
Tylko głupi fb nie uwierzył i zarzucił mi kłamstwo. Durna maszyna!

Urządzam spalenie całej kolekcji biżuterii szpitalnej (22bransoletki) 🙂 Zgiń przepadnij maro nikczemna…

Co mnie trzymało:
Staram się funkcjonować normalnie. Nie będzie mną choróbsko rządzić! Nie użalam się nad sobą i unikam stękającego towarzystwa.
Stosuję zasadę ograniczonego zaufania do lekarzy. Na pierwszym miejscu stawiam swoje wewnętrzne przekonanie.
Chemię odbywam, ale się na niej nie skupiam. To ona skupia się na mnie i daje popalić. Codziennie nordic, choćby po parkingu wokół szpitala. Poza okresami gojenia regularnie chodzę na basen. (Bez wyraźnej zgody lekarzy 🙂 Ale ku mojej absolutnej satysfakcji 🙂 Ryzyko tak, ale nie głupota.
Zdziwienie kondycją. Chodzenie: zadyszka po kilku metrach, pływanie bezproblemowe.
Uruchamiam swoją kreatywność. Trzeba zagospodarować łysą głowę. Peruka nie wchodzi w rachubę, to takie trywialne i nie będę się męczyć. Czapeczki, kapelusze, czepeczki, aż wreszcie tatuaże samoprzylepne (prawdziwych teraz nie można ). (Henna mi nie wyszła – Nie dogadałam się z dziewczyną która ją robi.) Świetna zabawa. W końcu taka płaszczyzna twórcza to nie lada wyzwanie  Cudne reakcje ludzi. Moda na dumną łysinę zatacza szerokie kręgi

Finał ! I niestety +20kg, nic to… Tak więc dziewczyny z zaawansowanym: nam też się udaje!
Wygrana nie jest zarezerwowana wyłącznie dla wcześnie wykrytych!
Teraz przeniosę góry! Potrzebuję mocnych wrażeń. Załatwiam lot paralotnią. Polecimy we dwie z inną współonkotowarzyszką! Adrenalina, ale jakie widoki! W międzyczasie tyrolka. Fajna.
No i teraz zaproszenie do wspólnego rejsu, wstrzeliło się idealnie w moment.
Trzeba naładować akumulatory na ewentualną wznowę – To mam prawie zagwarantowane